miyako
Administrator
Dołączył: 31 Gru 2008
Posty: 476 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Że świata M&A Płeć: Josei/Kobieta
|
Wysłany:
Nie 14:27, 21 Cze 2009 |
|
|
Zapraszam na moje nowe opowiadanie =]
Od dłuższego czasu miałam w głowie opowiadanie takiego pokroju, ale nie wiedziałam jak je napisać. Teraz wreszcie mi się udało =] Nie wiem czy mi wyszło czy nie, Wy osądzicie. A ja uciekam pisać kolejne opowiadania ;)
_________________
ROZDZIAŁ 1
- Yumi!- usłyszała, dochodzący z dołu, głos matki- Yumi! Zejdź do nas!
Zdziwiona, że matka wołała ją na służbowe spotkanie odłożyła książkę, którą czytała i zeszła z łóżka kierując się w stronę drzwi. Schodząc po schodach zauważyła stojących za kanapą swoich starszych braci, Katsunosuki’ego, Sadayoshi’ego i Yuishi’ego. Stali w rządku jakby czekali aż ktoś ich rozstrzela. Gdy usłyszeli odgłos skrzypiących schodów, rozstąpili się tworząc dziewczynie dojście do kanapy, na której siedziała ich matka.
- Coś nie tak, okaasan?- spytała brunetka widząc siedzących naprzeciw jej matki ludzi.
- Yumi, kochanie- rzekła kobieta- usiądź proszę- uśmiechnęła się wskazując dziewczynie miejsce obok siebie.
Nastolatka spokojnie, na lekko chwiejnych nogach podeszła do kanapy i usiadła na wcześniej wskazanym przez matkę miejscu. Jeśli Sunada Kyoko wołała swoją córkę na spotkanie w sprawach zawodowych to musiało być poważne.
- Kilkanaście lat temu- zaczęła spokojnie kobieta- na kilka tygodni przed twoimi narodzinami, pan Nakayama Tetsui i twój ojciec postanowili stworzyć organizację o nazwie Valkirie.
- Ojciec mówił mi o tym- wtrąciła nastolatka- organizacja, która wybije wszystkich terrorystów w Japonii.
- Ojciec nie wspominał ci o tym w jaki sposób powstaną Valkirie.
- To ta organizacja jeszcze nie istnieje?- zdziwiła się Yumi.
- Nakayama-sam i twój ojciec uzgodnili, że Valkirie powstaną poprzez małżeństwo jednego z synów Nakayama z tobą- rzuciła kobieta jakby rzecz, którą powiedziała córce była czymś zupełnie racjonalnym i oczywistym do przyjęcia.
- Iie!- krzyknęła dziewczyna wstając z kanapy- nie zgodzę się na to!
- Yumi- zaczęła nerwowo Sunada Kyoko- wyjdziesz za jednego z synów państwa Nakayama- dodała wskazując na małżeństwo siedzące naprzeciw niej.
Nakayama Tetsui patrzył na Yumi srogim wzrokiem jakby jej odmowa była obelgą dla całej jego rodziny. Jego żona Nakayama Mai, patrzyła na nastolatkę ze współczuciem, zupełnie jakby wiedziała co Yumi przeżywa w tej chwili.
- Nakayama-san- nastolatka ukłoniła się przed małżeństwem- gomen nasai!- krzyknęła przez łzy po czym pobiegła w stronę swojego pokoju.
- Katusnosuki- rzekła chłodno Sunada Kyoko- przyprowadź siostrę z powrotem.
Szatyn posłusznie odwrócił się na pięcie i powędrował w stronę schodów. Był najstarszym z braci Yumi i ze wszystkich trzech najbardziej nienawidził ojca za decyzję jaką podjął, niszcząc swojej jedynej córce dotychczasowe życie.
Stał przed drzwiami do pokoju siostry, czuł się okropnie musząc zmusić siostrę do ponownego stawienia czoła państwu Nakayama. Czuł jakby w gardle stanęła mu wielka gula, która utrudniała mu przełknięcie śliny. Zacisnął pięści po czym, bez pukania, wszedł do pokoju Yumi.
- Wiedziałeś o tym, oniisan?- zapytała siedząc na parapecie okna i wpatrując się w krople deszczu spływające po szybie.
- Miałem siedem lat kiedy ojciec powiedział nam, że siostra, która się urodzi wyjdzie za jednego z synów Nakayama- zacisnął pięści jeszcze mocniej.
- Musi być jakieś inne wyjście- rzekła łamiącym się głosem.
- Nie ma, Yumi- podszedł do siostry i przytulił ją. Czuł się podle odbierając jej ostatnią iskrę nadziei.
- Jeśli nie wyjdę na jednego z synów Nakayama Valkirie nie powstaną i terroryzm nie ustanie?- zapytała sama siebie.
- Zejdę na dół i powiem, żeby Nakayama-san założył organizację…
- Poproś ich aby dali mi trochę czasu- westchnęła.
- Yumi?- zdziwił się Katsunosuki.
- Mówiłeś, że nie ma innego wyjścia. Niech więc tak będzie- ciągnęła- wyjdę za jednego z synów Nakayama.
- Jesteś tego pewna Yumi-chan?- rzuciła jej przyjaciółka gdy stała przed lustrem. Za chwilę miała przejść do ołtarza i poznać swojego przyszłego męża.
- Tak, Aya-chan- sięgnęła do welonu aby zarzucić go na twarz.
- Yumi!- Aya chwyciła ją za nadgarstki- nie musisz tego robić.
- Jeśli tego nie zrobię terroryzm nigdy nie zniknie- Aya puściła jej nadgarstki. Zakryła twarz welonem.
Była osowiała. Od czasu kiedy stanęła oko w oko z Nakayama Tsui mówiąc mu, że wyjdzie za jego syna, życie jakby zupełnie z niej uleciało. Nie była już tą samą Sunada Yumi, która niegdyś cieszyła się z każdego dnia. Nie była już to ta Yumi, która lubiła czytać książki. Przestała się uśmiechać i czytać książki. Zamiast tego wciąż siedziała w swoim pokoju, a gdy tylko ktoś ją zawołał posłusznie szła tam gdzie ją wołano, jak robot.
Stanęła przed drzwiami, które prowadziły do ołtarza. Czekała aż staną otworem, aby mogła stać się panią Nakayama uwalniając Japonię przed ciągłymi atakami terrorystycznymi. |
Ostatnio zmieniony przez miyako dnia Wto 17:33, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|