xNeko
Moderator
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 451 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Z domu Płeć: Josei/Kobieta
|
Wysłany:
Czw 15:19, 15 Sty 2009 |
|
|
Nie do końca wiedziałam gdzie moje opowiadanie wstawić, ale ten wątek wydał mi się najodpowiedniejszy ^^
A więc życzę miłego czytania :D Miałam jeszcze zamieścić opis postaci, ale jeśli jesteście ciekawi ich wyglądu to po prostu wejdzcie tu [link widoczny dla zalogowanych]
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wchodząc do pokoju zapaliła światło, by zaraz potem móc je zgasić. Puściła po cichu swoją ulubioną muzykę, a następnie usiadła na parapecie. Wpatrując się w księżyc myślała co by było gdyby... Nie była osobą, która lubi trzeźwo patrzeć na świat, zatem w wolnych chwilach oddawała się swojej wyjątkowej czynności, która z dnia na dzień powoli stawała się rutyną. Nie przypuszczała nigdy, że śmierć jej rodziców aż tak wpłynie na jej uosobienie wenętrzne. Że zamknie się w sobie. I że każda istota żywa będzie dla niej nadmiernie tępą społecznością, nie wiedzącą co tak naprawdę powinno w życiu zajmować pierwsze miejsce. Zawsze sprawiali jej przykrość. I to chyba nawet nie celowo. Po prostu nie przywiązywali większej wagi do swoich słów, mówiąc to co przyniesie im ślina na język. Nie raz nie dwa słyszała, że jest ona najgorszym bachorem na świecie jakie można było urodzić i karmić. Uczyć i wychowywać. Wówczas jej nienawiść i kompleksy rosły w zaskakująco szybkim tępie. W domu stopniowo zaczynała się ograniczać do kilku słów. Lecz w szkole, było jak w szkole. Jak każda inna uczennica lubiła się śmiać, rozmawiać i plotkować. Ale po śmierci obojga tych na pozór bliskich ludzi... To było dla niej traumatycznie przeżycie, nie wliczając tego, że tydzień po śmierci rodziców wprowadził się do niej brat, który w dalszym ciągu był taki jaki był. Mianowicie złośliwy, wredny i chamski. Z czasem i ona przybrała taką taktykę i nie była mu winna niczego.
-Yuriko!- usłyszała wołanie z przeciwnego pokoju. Mozolnie zwlokła się z parapetu i ruszyła w stronę, z której dochodził głos.
-Czego?- burknęła.
-Mówiłem, że miałaś rozpalić w piecu! Nie trzymam cię tu za darmo! Pracuję od rana do wieczora i nie mam zamiaru trzymać darmozjada w domu, tylko dlatego, że jesteś moją siostrą, jasne!? Więc albo zabierzesz się do roboty, albo się pożegnamy!- krzyczał w niebogłosy gestykulując rękoma. Yuriko upewniając się, że już skończył swoją wypowiedź odchrząknęła.
-Więc mnie wyrzuć. Możesz to zrobić w każdej chwili.- powiedziała spokojnie ze wzrokiem wbitym w jego zielone, ciskające piorunami oczy.
-Chyba nawet właśnie mam taki zamiar! Nie dziwię się, że rodzice nie potrafili z tobą wytrzymać!- warknął wskazując palcem na dziewczynę. Jej oczy machinalnie zapełniły się łzami.
-Nie twoja sprawa!- jej dłonie zacisnęły się w pięści.
-To przez ciebie nie żyją, dziwolągu!
-Przeze mnie? Nie wiesz jak byłam traktowana przez te 6 lat, kiedy cię nie było. Nic nie wiesz, więc nie masz prawa tak mółwić!- wysyczała przez zaciśnięte zęby i wróciła do swojego pokoju, pozwalając by łzy delikatnie spłynęły jej po bladych policzkach. Bezwładnie opadła na łóżko. Po pokoju, w którym obecnie panował głuchy mrok można było usłyszeć ciche łkanie. Po otwarciu drzwi, zaraz potem jak zaskrzypiały z impetem wszedł Hisaki.
-To nie zmienia faktu, że odeszli z tego świata przez ciebie- Yuriko ostrożnie usiadła na rogu swojego posłania. Wzrok utkwił jej w dużych dłoniach swojego brata.
-A ty...? Dlaczego wyprowadziłeś się tak wcześnie?- zapytała podejrzliwie.
-Musiałem osiągnąć wynaczony przeze mnie cel w nauce. Chciałem się kształcić, a w tym mieście nie ma do tego warunków. I ty jesteś tak idealnym tego przykladem, że momentami ci współczuje.-skrzyżował ręce na piersiach, a następnie uśmiechnął się złośliwie.
-Ty rudy idioto! Sugerujesz, że nikomu nie dorastam do pięt, pod względem inteligencji?!- jej złosć stopniowo się potęgowała, co w efekcie sprawiło, że jej przez jej ciało przechodziły drgawki.- Ty naprawdę o mnie nic nie wiesz, to dlaczego...
-Jutro cię tu nie widzę.- raptownie przerwał jej wypowiedź, po czym opuścił pomieszczenie trzaskając drzwiami. Źrenice dziewczyny pomniejszyły się, wówczas chęć do płakania, czy wykazywania jakichkolwiek uczuć i emocji odeszła w zapomnienie. Jej sensowna koncepcja życia straciła barwy w momencie przyjścia na świat, ale nie sądziła, że może być gorzej niż do tej pory. Cóż, nie warto martwić się na zapas. Zawsze można zarabiać na ulicy, pomyslała. Szybko zganiła się za ten głupi pomysł. Nie można się tak łatwo poddać. W końcu na tym życie polega, że trzeba hardo walczyć do samego końca. Leciutko uśmiechnęła się do księżyca, które od samego początku, każdego wieczora był wiernym oglądaczem każdej zaistniałej kłótki w życiu Yuriko. Zwiewnie opadła na łóżko. Nie wiedząc nawet kiedy dobrowolnie oddała się w ramiona delikatnej powłoki snu, gdzie życie obdywało się bez żadnej komplikacji. |
Ostatnio zmieniony przez xNeko dnia Czw 15:23, 15 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|